sobota, 18 lipca 2009

Wrażenia z gry #4


Niedawno graliśmy po raz pierwszy ze stworzonymi przez nas Kartami Zdarzeń (link po prawej). Kolega wylosował Druida, ja Astrologa - tym razem trafiłem na przegiętą Postać, poza tym miałem szczęście do Kart jak nigdy. Druid zaraz na początku wyciągnął Oszczerstwo i trafił do Wieży w Grodzie, a zanim wyszedł, ja byłem już w Środkowym Kręgu i po chwili zdobyłem Zaprzęg. Mój przeciwnik radził sobie nawet nieźle, ale skoro mogłem ignorować Spotkania, oglądać Karty z góry stosu i ciągnąć o jedno Zdarzenie więcej, w dodatku mogąc nosić dowolną liczbę Przedmiotów, po chwili miałem całkiem niezły ekwipunek. A Druid padł, zamiast niego na planszy pojawił się Włóczęga. Druga Postać kumpla też miała pecha. Obaj mieliśmy powód do śmiechu, bo stało się to akurat dzięki połączonemu działaniu dwóch Kart, które sami wymyśliliśmy.

Po Środkowym Kręgu krążyło Tornado:


Po chwili wyciągnąłem kolejną Kartę naszego autorstwa - Strefę Śmierci.


Położyłem ją na Obszarze Magicznych Wrót - chciałem choć na chwilę utrudnić Włóczędze dopakowanie się, sam byłem już dość silny. W następnej turze Włóczęga mógł iść albo do Magicznych Wrót (ale tam była Strefa Śmierci), albo na Obszar, gdzie w następnej turze miało znaleźć się Tornado i pozbawić do 2 ostatnich punktów Życia. Żeby było śmieszniej, znajdowała się tam Nieznana Świątynia, mogąca dać między innymi dodatkowy punkt Życia albo przenieść Postać na dowolny Obszar Kręgu, więc Włóczęga miał 33% szans na przeżycie. Niestety, Tornado go dopadło. Odtąd grał Monarchą, ale praktycznie nie miał już szans mnie dogonić.

Pod koniec miałem sporo punktów Życia - w Środkowym Kręgu znajdowała się Pieczara. Skończyłem z trzynastoma. Miałem też 25 Sztuk Złota (bez zamiany Przedmiotów w Złoto - miałem taką możliwość, ale jej nie wykorzystywałem), w tej grze naprawdę nie ma na co go wydawać.


KOŃCOWE STATYSTYKI:
Astrolog: Miecz 23, Magia 11, Życia 13, Złoto 25
Monarcha: Miecz 4, Magia 4, Życia 5, Złoto 8

Brak komentarzy: